sobota, 12 lipca 2014

19. UNEXPECTED

CHRISTINE'S P.O.V

- Poniedziałek! Pamiętajcie, żeby przynieść muzykę do układu i przekonać mnie, że to właśnie ty powinnaś dostać główną rolę! - Madame Giry krzyczała entuzjastycznie, machając rękami. Przełknęłam głośno ślinę. Emma szturchnęła mnie łokciem w żebra, posyłając głupkowaty uśmiech.

- Chodź - mruknęła, ciągnąc mnie za sobą do szatni.
- Pokaż! Przekonaj! - Isabelle parodiowała Madame Giry, powodując tym samym u swoich przyjaciółeczek napady histerycznego śmiechu.
Przewróciłam oczami. Nie byłam w stanie zrozumieć ludzi, którzy czerpali przyjemność z poniżania innych. Tak, Madame Giry bywała dla mnie wredna, ale nie robiła tego, żebym poczuła się źle.
- Idziemy do mnie? - zapytała Emma, przestępując z nogi na nogę.
- Nie mogę, Jason po mnie przyjeżdża - odparłam cicho, nie chcąc, by ktokolwiek nas usłyszał.
Wzruszyłam ramionami z uśmiechem.
- Nie wiem.
Szczerze mówiąc, naprawdę nie wiedziałam. Zdawałam sobie sprawę, że byliśmy za starzy na zadawanie pytań pod tytułem 'będziesz moją dziewczyną', ale jednak...
Wyszłyśmy z budynku i, zgodnie z obietnicami, Jason już czekał.
- Hej - przywitałam się, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Cześć - uśmiechnął się słodko, obejmując mnie w pasie. Jego uśmiech zniknął, kiedy zobaczył Emmę.
- Do zobaczenia, Christine - pożegnała się ze mną, unikając patrzenia na Jasona. - Jason.
Chłopak pokiwał głową w odpowiedzi. Zmarszczyłam brwi. Nie chciałam, żeby moja przyjaciółka witała się w ten sposób z moim... no, chłopakiem.
- Pa Emmo! - pomachałam jej, mając nadzieję, że ta dziwna atmosfera kiedyś się skończy.
Jason obrócił nas w stronę swojego samochodu.
- Co to było? - zapytałam wkurzona, kiedy już do niego wsiedliśmy.
Jason odpalił silnik i starał się zignorować moje pytanie.
- Jason! - syknęłam.
- Tak Christine? Coś nie tak? - odwarknął.
- Czemu się nie przywitałeś? Nigdy jej nie widziałeś? - pytałam rozjuszona, patrząc na niego wyczekująco. Co było z nim nie tak?!
- Jason, odpowiedz...
- Kurwa, przestań! - uciszył mnie nerwowo.
Posłałam mu spojrzenie mówiące "nienawidzę cię", nim odwróciłam wzrok i skupiłam się na obrazie za oknem.
- Christine - wymamrotał chwilę później, kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Położył dłoń na moim udzie, patrząc na mnie przepraszająco.
Uniosłam brwi, spoglądając na niego.
- Powiedz to - poprosiłam kwaśno.
- Przepraszam - westchnął, odsuwając się.
Pokiwałam głową.
- Nieważne - burknęłam, skupiając się na wyglądzie swoich dłoni.
- Ważne. Masz prawo pytać - stwierdził Jason, kiedy światło zmieniło się na zielone i ruszyliśmy. - I tak, spotkałem Emmę - westchnął, wkładając dłoń do kieszeni. Wyjął z niej papierosa i zapalniczkę, po czym szybko go odpalił. Zaciągnął się i podał mi go.
- Nie, dzięki - odepchnęłam jego rękę.
Jason wzruszył ramionami, znów się zaciągając.
- Gdzie ją spotkałeś? - westchnęłam. Nienawidziłam zapachu tytoniu, a już szczególnie w zamkniętym samochodzie. Otworzyłam okno, pozwalając zimnemu powietrzu na ochłodzenie atmosfery.


Jason's P.O.V


- Pamiętasz, kiedy spotkaliśmy się w Cuffs? - uśmiechnąłem się do niej, wkładając papierosa między wargi.
- Jak mogłabym zapomnieć - jęknęła, uśmiechając się krzywo.

- FLASHBACK -
Uśmiechnąłem się do niego słabo, skupiając jednak całą uwagę na Christine. Pocierała swój jebany tyłek o chuja tamtego gościa. Obrzydliwe!
Powinna robić tak tylko mi.
Byłem tuż za nimi, nim ze wściekłością odepchnąłem tamtego frajera. Wydawało mu się, że kim jest, żeby ze mną zadzierać?!
Przycisnąłem Christine do swojego ciała, co spowodowało u niej jęk. Przytknąłem dłoń do jej ust. 
- Cześć, moja mała niegrzeczna dziewczynko - szepnąłem jej na ucho, kochając władzę, jaką nad nią miałem.
- END OF FLASHBACK - 

- I kiedy później tamtego wieczoru mdlałaś... - westchnąłem. Nienawidziłem i jednocześnie kochałem uczucie, kiedy Christine potrzebowała mojej pomocy. - Odwiozłem cię do domu.
Znów westchnąłem.
- Ale twoja przyjaciółka nie chciała na to pozwolić - zachichotałem, potrząsając głowa.

- FLASHBACK -  
Christine torowała sobie drogę do wyjścia z klubu, a ja byłem tuż za nią.
- Christine! - zawołała jedna z dziewczyn, z którymi bawiła się tamtej nocy, i pobiegła za Christine.
Otworzyłem drzwi mocnym szarpnięciem, popychając wszystkich, którzy stanęli mi na drodze.
Spojrzała na mnie. Christine. Ale tylko przez chwilę. Wyglądała bardzo źle, blada jak duch. 
- Christine - szepnąłem, ale nie było czasu, żeby stać i się gapić.
Podbiegłem do niej i złapałem w ostatniej chwili, nim upadła na ziemię.
- Christine!!! - wrzasnęła jej przyjaciółka, biegnąc w naszą stronę. - Co ty robisz do cholery, co ty robisz?! Zostaw ją w spokoju!!!
Krzyczała, patrząc na mnie z odrazą i przerażeniem.
- Zejdź mi z drogi - syknąłem, patrząc na nią wyzywająco. Może i była seksowna, ale to nie ona była tu od wydawania poleceń.
Gapiła się na mnie, a jej oczy ciskały gromy w moją stronę... Chwilę później chyba jednak się otrząsnęła i dotarło do niej kim jestem. Wzdychając, odwróciłem się tyłem do niej, i ruszyłem w stronę samochodu. 
- Jason!!! - wrzasnęła.
Zatrzymałem się, ale nie podeszła. Stała gdzieś za mną
- Zajmiesz się nią, prawda? - zapytała; jej głos był już spokojniejszy.
Odwróciłem się w jej stronę, kiwając twierdząco głową, nim znów ruszyłem w stronę samochodu z Christine na rękach. 
- END OF FLASHBACK - 

- I co, zająłeś się mną? - zapytała Christine z diabelskim uśmiechem na ustach, kiedy skończyłem opowieść.
Potrząsnąłem głową i wybuchnąłem śmiechem.
- Nie sądzę, żebym kiedykolwiek tak dobrze się kimś zajął - przyznałem, patrząc w lusterko wsteczne.
- Nie wiem, czy to pamiętasz, ale siedzieliśmy przez chwilę w samochodzie - mruknąłem, drapiąc się po karku. Jak miałem jej powiedzieć, że byłem nieludzko przestraszony na samą myśl, że mogłem ją stracić? I jak miło mi się siedziało wtedy z nią w moich ramionach?
Christine zachichotała i pocałowała mnie w policzek.
- Nie, nie pamiętam - uśmiechnęła się. Uwielbiałem jej uśmiech i fakt, że kiedy to robiła, miała dołeczki. - Powiedz mi coś więcej!
Jej uśmiech się rozszerzył.
- O tak, siedzieliśmy na tylnym siedzeniu. Nie mogłem tak po prostu położyć cię do łóżka, nie wiedząc, czy nie poczujesz się lepiej - wymamrotałem, zaciągając się resztką papierosa. Pomagał mi ukoić nerwy.
- Dałem ci wodę, i siedzieliśmy - powiedziałem, wzruszając ramionami.
- I zrobiłeś to ze względu na mnie - szepnęła Christine. Wyglądała, jakby miała łzy w oczach, ale szybko je otarła.
Zatrzymałem się pod swoim domem i wyłączyłem silnik.
- Oczywiście - uśmiechnąłem się, głaszcząc ją po policzku. Z westchnieniem otworzyłem drzwi i wysiadłem z auta.
Christine podbiegła do mnie i rzuciła mi się w ramiona.
Zaśmiałem się i objąłem ją w pasie.
Przytuliła twarz do mojej klatki piersiowej i staliśmy tak przez chwilę. Potem, wzdychając ciężko, Christine się cofnęła.
Spojrzała na mnie oczami Bambi i wyciągnęła ręce w moją stronę.
- Mam cię zanieść? - roześmiałem się, łapiąc ją za biodra.
Pokiwała ochoczo głową, uśmiechając się szeroko.
Pokiwałem głową i podniosłem ją z łatwością; Christine owinęła nogi wokół moich bioder.
- O wiele lepiej - uśmiechnęła się cwanie i pogłaskała mnie po policzku.
Odwzajemniając uśmiech, przycisnąłem usta do jej ust i zamknąłem oczy. Nigdy wcześniej nie czułem się tak kochany.
Wzdychając, znów ją pocałowałem. Chciałem zatrzymać ten moment na zawsze.
Pozwoliłem jej wyślizgnąć mi się z ramion, ale nie zabrałem dłoni z jej tyłka. Ścisnąłem go lekko, a Christine jęknęła przeciągle.
- Czemu zawsze to robisz? - wymamrotała, rumieniąc się.
- To? - szepnąłem, znów zaciskając dłonie na jej pośladkach, tym razem mocniej.
- Ah-aaa - jęknęła znów, przyciskając swoje ciało mocniej do mojego. O kurwa, jej jęki...
- Żeby zaznaczyć swoje terytorium - uśmiechnąłem się, głaszcząc ją po plecach.


Christine P.O.V


- Twoje terytorium - zaśmiałam się, potrząsając głową, nim złapałam go za rękę i weszliśmy do domu.
Czułam, jakbym nie była tu od wieków. W sumie, to trochę mi tego brakowało.
- Jason, chuju, porno leci! - krzyknął Dakota z salonu.
Jason pokiwał głową ze śmiechem, rzucając kurtkę na podłogę.
- Hej Dakota - zaśmiałam się, wchodząc do salonu.
- Christine! - krzyknął zbyt entuzjastycznie - znów był na haju.
Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i pomachałam.
W tej samej chwili Gabriel wyszedł z piwnicy.
- Wisisz mi 10 dolców! - Dakota uśmiechnął się do Gabriela, wyciągając dłoń.
- Christine! Co tam? - przywitał się Gabriel, przytulając mnie.
- Mówiłem, Gabriel, mówiłem! - powiedział śpiewnie Dakota, nie mając w planach ściszenia porno, które leciało w telewizji.
Jason pokiwał chłopakom na przywitanie, po czym wziął mnie za rękę i razem poszliśmy do jego pokoju.
- Nie, spójrz na to... Jeszcze nie posprzątałeś? - zapytałam ironicznie, kiedy już weszliśmy.
- Nie musisz się ograniczać, posprzątaj jeśli chcesz - roześmiał się, kładąc na łóżku.
- Och, naprawdę mogę? - zażartowałam, patrząc do lustra i unosząc włosy.
- Tylko, jeśli zrobisz to nago - Jason uśmiechnął się chytrze, puszczając mi oczko.
Przewróciłam oczami. Może i był kochany rano, ale nadal pozostawał dziecinnym, napalonym Jasonem.
Usiadłam na nim, łapiąc go za dłonie.
- Blady jesteś - stwierdziłam, dziwiąc się, że nie zwróciłam wcześniej uwagi na ciszę, która zapadła po moich ostatnich słowach.
- Niewaaażne - jęknął. - Głowa mnie boli - dodał, kiedy zobaczył moją minę.
- Co powiesz na masaż? - uniosłam brwi.
Otworzył szeroko oczy, kiwając powoli głową.
- Zdejmuj koszulkę - rozkazałam, puszczając mu oczko. Zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do swojej torby.
- Balsam rozgrzewający - pokazałam mu tubkę, którą wyjęłam. - Używamy go na zajęciach, żeby rozgrzać mięśnie - wyjaśniłam, znów siadając na łóżku.
Jason patrzył na mnie uważnie, kiwając głową ze zrozumieniem. Wyglądał na kogoś, kto właśnie poznał sekret.
Z westchnieniem, zdjął z siebie koszulkę i rzucił ją na ziemię.
Pożądliwie przygryzłam dolną wargę. Musiałam się kontrolować, żeby nie gapić się ciągle na jego brzuch, był taki umięśniony... No i miał ścieżkę do raju*, ugh!
- Chcesz poczuć mój sześciopak? - kusił Jason, głaszcząc się po mięśniach brzucha.
- Jasne - wymamrotałam, siadając naprzeciw niego.
Jęknęłam cicho, kiedy dotknęłam napiętych mięśni.
- Napnij je - szepnęłam z podziwem. Zrobił to, o co go prosiłam, więc uderzyłam go lekko w brzuch.
Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami.
- No i co z moim masażem? - zaśmiał się, marszcząc nos.
Potrząsnęłam głową, wybudzając się z transu.
Z szerokim uśmiechem położył się na brzuchu. Usiadłam na jego pośladkach i zaczęłam masować plecy. Jęczał cicho, za każdym razem kiedy zaciskałam dłonie na napiętym mięśniu.
Przesuwałam dłońmi w górę i w dół, podziwiając przy okazji tatuaże. Miał również kilka pieprzyków na plecach, co sprawiało, że wyglądał słodko... Jak na bad boy'a, oczywiście.
Wycisnęłam trochę kremu na ręce i masowałam całe plecy, kawałek po kawałku, nie omijając żadnego fragmentu.
- Gotowe - uśmiechnęłam się, pochylając się w jego stronę i całując go w ucho, po czym usiadłam na łóżku.
Jason usiadł i poruszał się, powodując trzeszczące odgłosy.
- Dzięki - jęknął, rozciągając ręce.
Z uśmiechem przyciągnął mnie do siebie i posadził sobie na ramionach.
Odwzajemniłam uśmiech i pogłaskałam go po policzku.
- Jason! - krzyknął Gabriel, stojąc za drzwiami.
- Pieprz się - burknął Jason, znów poświęcając mi całą swoją uwagę.
- Mamy spotkanie - odparł Gabriel, nim odszedł.
Z westchnieniem, Jason położył mi dłoń na ramieniu.
- Spotkanie? - zapytałam zaskoczona, głaszcząc go czule po nagich plecach.
- Mhm, musimy omówić plany na przyszły tydzień, no wiesz - jęknął, wstając z łóżka.
- Ooo, okej. To poczekam - uśmiechnęłam się, kładąc.
- Nie, czemu? Idziesz ze mną - roześmiał się, ciągnąc mnie za sobą.
- Co? Nie, nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał mojej obecności tam, no i żebym wiedziała co knujecie - westchnęłam. Jason pochylił się w moją stronę i pocałował mnie czule.
- Pieprzyć innych - wzruszył ramionami, przytulając mnie mocno.
- MCCANN!!! - wrzasnął głos z dołu.

Kiedy weszliśmy do salonu, wszyscy siedzieli przy stole - Calvin, Gabriel, Dakota i Geronimo.
- Christine! - przywitał się radośnie Geronimo, patrząc ze zdziwieniem na Jasona. - Miło znów cię widzieć - powiedział i uniósł brwi.
Co Jason im powiedział, że wszyscy patrzyli na mnie zaintrygowani?
- Dobrze cię widzieć, Geronimo - uśmiechnęłam się do reszty, siadając na kolanach Jasona.


Jason P.O.V


Uśmiechnęła się przyjaźnie do wszystkich. Usiadła mi na kolanach, a ja ją objąłem.
Calvin posłał mi zdziwione spojrzenie.
- Zaczynamy, czy co? - warknąłem wkurzony. Nie chciałem marnować czasu, kiedy mogłem go spędzić z Christine.
- Okej - westchnął Calvin. - Włamanie do Hamington.
Christine poruszyła się niespokojnie. Starałem się ją uspokoić, głaszcząc ją po ramionach. Wiedziałem, że to była nowość dla niej - nigdy nie planowała włamania.
- Gabriel i Dakota mają załatwić atak. Geronimo czeka w samochodzie, ja osłaniam Jasona, Jason podkłada bombę - kontynuował Calvin, rozglądając się po naszych twarzach. Wszyscy pokiwaliśmy głowami.
- Bomba gotowa? - zwrócił się do mnie.
Powoli pokiwałem głową, odruchowo przytulając mocniej Christine. Tak na wszelki wypadek, żeby nie uciekła stąd z krzykiem.
- Ok, i Dakota, tym razem działasz na mój znak - warknął ostro, patrząc twardo na Dakotę.
- Szczegóły ustalimy później - wymamrotał Calvin, patrząc na Christine, a ona się skuliła. - Możemy ci ufać, Christine Dion?
Stwierdzenie, że była przerażona, było niedopowiedzeniem.
- Tak - odparła w końcu, powoli ale wyraźnie.
- Więc jesteś częścią... tego? - upewnił się Calvin, unosząc brwi. Patrzył to na Christine, to na mnie.
- Nie chcemy mieszać w to więcej ludzi, niż to potrzebne - wyjaśnił, patrząc na Dakotę. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- To była jedna dziewczyna! - krzyknął, broniąc się.
- I o jedną za dużo - westchnął Calvin. - Ruszamy dzisiaj w nocy.
- Dzisiaj? - jęknęła Christine i obróciła się, aby spojrzeć na mnie. - I kiedy wracacie?
- Za jakieś cztery dni - wymamrotałem, nie mogąc spojrzeć jej w oczy. Wiedziałem, że powinienem był powiedzieć jej o tym wcześniej, ale to by tylko zepsuło nastrój.
- CZTERY DNI! Co ja mam robić przez cztery dni? A co, jeśli nie wrócicie?! - jęknęła Christine, zeskakując z moich kolan. Reszta zdążyła już wyjść, więc zostaliśmy sami.
- Oczywiście, że wrócę - syknąłem, łapiąc ją za nadgarstek.
- Czemu mi o tym nie powiedziałeś? - szepnęła, wyszarpując się z mojego uścisku.
- Przepraszam - jęknąłem zaskoczony. Nie sądziłem, że to miało dla niej znaczenie.
- Nie mam ochoty słuchać twoich wymówek - westchnęła, siadając na krześle.
- Christine - kucnąłem przed nią, ale odwróciła się ode mnie.
- Nie zaczynaj znowu, Christine, proszę - westchnąłem z irytacją.
Z jękiem, wstała i spojrzała na ścianę.
- Jason, jeśli nasz związek ma się udać, musisz mi mówić o czymś takim - westchnęła, patrząc na mnie.

Odwiozłem ją do domu w ciszy. Kilka razy zerkałem na nią.
Wzdychając, zatrzymałem auto pod jej domem.
- Do zobaczenia - szepnęła, wysiadając z samochodu.
- Nie, zaczekaj - poprosiłem i też wysiadłem. Patrzyła na mnie ze smutkiem.
Popchnąłem ją na samochód i złapałem za biodra.


Christine P.O.V


- Nie martw się o mnie, dobrze? - powiedział cicho. Łatwo mówić! Oczywiście, że będę się martwić i nie miało znaczenia ile razy poprosi, bym tego nie robiła.
Uniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- Musisz jechać? - westchnęłam, przygryzając dolną wargę.
- Tak, nawet jeśli wolałbym zostać z tobą - wymamrotał, głaszcząc moje biodra.
- Obiecaj, że będziesz na siebie uważać - poprosiłam, dając mu buziaka w policzek.
- Kochanie, chodź tu - westchnął, przyciągając mnie do siebie i przytulając mocno. Uwielbiałam, kiedy mnie obejmował. Jego ramiona były umięśnione, silne, kochane... Nie mogłam nie czuć się w nich bezpiecznie.
Pogłaskał mnie po policzku i pocałował. Położyłam mu dłonie na karku i odwzajemniłam pocałunek.
- Kocham cię - szepnęłam w przerwie między buziakami. Przez chwilę zapadła cisza, słyszałam tylko wiatr. Wszystko wokół wstrzymało oddech, jakby w oczekiwaniu na odpowiedź Jasona.
- Ja ciebie też - odszepnął, uśmiechając się do mnie. Widać było, że wciąż miał problemy z mówieniem tego... Ale kurde! Wciąż na samą myśl miałam motylki w brzuchu.
Skąd wziął się pogląd, że miłość prowadzi tylko do złamanego serca? To było najlepsze uczucie, jakie kiedykolwiek czułam! Jeśli ktoś wtedy szepnąłby mi, że sama również przekonam się o prawdziwości tego przekonania, prawdopodobnie bym go wyśmiała. Czas zmienia wszystko. Jestem tego żywym dowodem.


♥♥♥

ostatni fragment brzmi jak spoiler, prawda?
BIEBERDESIRES dla spragnionych erotyki!!!
kocham was i do następnego.


30 komentarzy:

  1. Jej! jaki wspaniały rozdział <3 Świetnie przetłumaczony x
    czekam na nn :)
    Pozwodzenia kochanie :)
    @takeme

    OdpowiedzUsuń
  2. naaaaajlepszyyy! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega rozdział *,* czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  5. o jezu *.* boję się troch o kolejne rozdziały, zwlaszcza po ostatnim fragmencie.
    czkeam na kolejny @chvnnvl

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham to.<333

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział naprawdę ♥ Jason potrafi być słodki :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Po takiej końcówce już się boję. Już się nie mogę doczekać kolejnego xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Po takiej końcówce już się boję. Już się nie mogę doczekać kolejnego xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu *.* Oni są tacy słodcy <3
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  12. Mrr.. słodko. Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  13. będzie coraz ciekawiej fsdfsd

    OdpowiedzUsuń
  14. wow. tylko tyle jestem w stanie napisać. dzięki x

    OdpowiedzUsuń
  15. jeju jakie kochane <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Oh... Kocham to tłumaczenie !

    OdpowiedzUsuń
  17. AGSMKLN AHAJKEHNEAJKLGHN EAGKAGFKVAFKVMKLWAKLGTNEA
    SLODKIE
    KOCHANE
    TAKIE
    AFBJABGFJKABGJKADBGJKBAGJKBJKAGBJKAG JEZU KOCHAM TO

    OdpowiedzUsuń
  18. awww *o* oni są za słoodcy :D
    taki kochanyy rozdział <3
    czekam na następny :)
    @sweetyofbieber

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne jest to opowiadanie! Słodcy są. :)
    Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  20. jakie słodziaki aww *-* świetnie piszesz aw, juz nie mogę się doczekać kolejnego :) x -@JUUUUSB

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny rozdział.Justin jest taki słodki <3 Czekam na następny .Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  22. przeczytałam rozdział już w sobotę, ale nie mogłam skomentować na telefonie coś się zepsuło sama nie wiem ;o
    ALE MAM LAPTOPII ♥
    boże boże jakie to świetne wsokfoeirjgoeri
    tak bardzo to kocham!!!
    o mój boże, nie wiem jak Christine wytrzyma xd ja bym bez takiego nie wytrzymała nawet dnia hahaha
    nie mogę się doczekać następnego weoijfoeigfj ♥
    @gooddreamtrip

    OdpowiedzUsuń
  23. Zajebisty rozdział <3 czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  24. Super, czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam do siebie revenge-jbfanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń