sobota, 7 czerwca 2014

11. DESPAIR IS A KILLER

Christine’s P.O.V


Odsunęłam twarz od jego przepoconej ręki. Wyraźnie czułam na niej zapach masturbacji. Spojrzałam ze strachem w stronę Emmy i Coraline, ale na szczęście one niczego nie zauważyły; tańczyły jak gdyby nigdy nic. Z całą pewnością wpływ na to miał alkohol, który wypiłyśmy.
- Co tu robisz? – szepnęłam, ale wystarczająco głośno, by mnie usłyszał.
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz? – Jason uśmiechnął się i objął mnie w pasie.
Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Czemu tu był? Czego ode mnie chciał? Przecież właśnie obiecałam sobie, że o nim zapomnę! Chociaż w sumie nie można tak po prostu „zapomnieć” o uczuciach, zdawałam sobie z tego sprawę.
Odwróciłam się i wyswobodziłam z jego objęć.
- Jason, zostaw mnie w spokoju – spróbowałam znów, ale mnie zignorował. Zamiast odpowiedzieć, uśmiechnął się do mnie. Czułam, jakby telepatycznie wysyłał mi fantazje o nas. Sama wzmianka o mnie i o nim powodowała u mnie dreszcze. Nie mogłam zaprzeczyć, że sama również fantazjowałam o naszej dwójce.
Przewróciłam oczami i odwróciłam się tyłem do niego. Nie powinien mieć satysfakcji, że zepsuł mi wieczór.
- Obczajałem takie dupcie jak twoja. Trzęś nią, ale nie dla innych chłopaków, okej?
Byłam oburzona sposobem, w jaki się do mnie odzywał.. Chociaż z drugiej strony, jakiejś części mnie się to podobało. Imponował mi sposób, w jaki starał się mieć kontrolę w każdej dziedzinie. Sama też byłam typem osoby, która wie, czego chce. Różnica między nami polegała jednak na tym, że Jason po prostu brał co chciał. Żadnego wahania.
Spojrzałam na niego.
- Spróbuj mnie powstrzymać.


Jason’s P.O.V


 - Ale przysięgam, tu nie ma nikogo, kto nie byłby w stanie zaliczyć. Laski są wszędzie!
Theodore zaśmiał się, potrząsając ramionami.
- Dla małego prawiczka Teodore, LA jest o wiele za duże – Khalil zaśmiał się, zarabiając tym samym klepnięcie w tył głowy od Theodore.
Rozbawiony uśmiechnąłem się, wlewając w siebie ostatni łyk piwa.
- Tylko dlatego, że jesteś tak zajebiście wrażliwy, że tylko dmuchana lalka jest dla ciebie odpowiednia – mruknął Theodore, przewracając oczami.
- Cicho, wcale nie jestem wrażliwy. Po prostu pieprzę tylko europejskie dziewczyny, a szczególnie drobne blondyneczki – Khalil mrugnął do mnie porozumiewawczo, na co odpowiedziałem skinieniem głowy.
- W takich dziewczynach tutaj nie ma nic międzynarodowego – westchnął Conrad, rozglądając się po strefie VIP. Kurwa, miał rację.
- Ta, wyjdźmy do strefy frajerów, gdzie dziewczyny mają trochę więcej klasy niż te tutaj – mruknął Khalil, spoglądając na dziewczynę, która właśnie usadziła się na wielkim, grubym, starym facecie. Jego jedyną zaletą była zawartość jego portfela. Dziewczyna nie była dziwką, ani striptizerką. Po prostu była głodna pieniędzy.
Prześlizgnąłem wzrokiem po sali i zatrzymałem go na Geronimo, który siedział kilka stolików dalej od nas, pogrążony w rozmowie z Masonem. Prawdopodobnie dyskutowali o narkotykach, które Geronimo chciał sprzedać.
Zdejmując koszulkę, Khalil poklepał się po nagiej klacie.
 - Chodźmy zaliczyć kilka cipek, McCann – zanucił, zakładając złoty łańcuch na szyję.
Uśmiechnąłem się do niego. Nawet jeśli byłoby zajebiście właśnie teraz pieprzyć się z jakąś panienką, wiedziałem, że nie dlatego tu byłem.
Kiedy wyszliśmy ze strefy VIP, Gabriel i Dakota nas minęli.
- Ej, gdzie idziesz? – zapytał Dakota, jak zwykle zdziwiony.
- Idziemy na poszukiwanie skarbów! – Khalil udał westchnienie.
- Znaleźć jakieś łatwe panienki – dodał Conrad, klaszcząc w dłonie.
Oczy Dakoty otworzyły się szeroko i rozbłysły na dźwięk jego ulubionego słowa. Ale Gabriel potrząsnął głową.
- Myślałem, że nauczyłeś się czegoś z ostatniego razu, kiedy zapłodniłeś jakąś laskę, Khalil – warknął, idąc w kierunku Geronimo.
- Tylko chciałem przetestować, czy moje fajerwerki wciąż działają – Khalil zachichotał, poklepując się po kroczu.
Zaśmiałem się i wyszedłem w nimi.
Pamiętałem, kiedy Khalil zaliczał tamtą dziewczynę. Nie, żebym się tym przejmował. To była tylko i wyłącznie jego wina, że nie potrafił stwierdzić, kiedy przerwać. Ostatnią rzeczą, jaką chciałem widzieć, było dziecko Khalila biegające wokół.
Staliśmy na schodach, spoglądając w dół na normalnych ludzi tańczących radośnie i bez strachu; zupełnie jakby nie zdawali sobie sprawy, że niecałe 50 metrów od nich znajdowali się najgroźniejsi kryminaliści i najbogatsi dilerzy.
Wychyliłem się za barierkę i spojrzałem w dół, na tłum tańczących ludzi, kiedy znalazłem to, czego podświadomie szukałem. Christine.
Niezauważony, spoglądałem w jej stronę. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałem, było żeby wszyscy wiedzieli, że gapię się na dziewczynę, która nawet mnie nie lubi. Ta świadomość trochę mnie bolała, ale szybko pozbyłem się tego uczucia. Suka i tak będzie krzyczeć moje imię, nieważne czy tego chciała, czy też nie.
 Skarciłem sam siebie w myślach, kiedy zorientowałem się, że uśmiecham się podczas patrzenia na nią.
Wyglądała tak seksownie; krótka biała sukienka, podkreślająca idealnie jej krągłości. Podkręciła lekko włosy, przez co wyglądały jeszcze lepiej, niż na co dzień. Zdawałem sobie sprawę, że inni też na nią patrzą. Christine tańczyła razem z dwiema koleżankami – jedną blondynką, a drugą o egzotycznej urodzie. Miałem doświadczenie z wieloma zagranicznymi dupeczkami, dlatego stawiałem na Hiszpankę. Błyszczące, kręcone i czarne włosy, delikatnie brązowa skóra… 2011, Madryt, jedna z najlepszych imprez ze striptizem.
- Na co się gapisz?
Podskoczyłem, kiedy Khalil niespodziewanie stanął za mną.
- Na nic – mruknąłem, ale tak cicho, że pewnie mnie nie usłyszał.
- O kurwa, spójrz na tą blondyneczkę – Khalil uśmiechnął się i oblizał usta. – Chętnie zorganizowałbym jakiś trójkącik z nią i tą jej egzotyczną koleżanką.
Uniosłem brwi.
- Co znalazłeś? – Theodore pojawił się znikąd, zerkając nad moim ramieniem na parkiet.
- Trzy gąski, tam na dole – Khalil wskazał Christine i jej przyjaciółki.
Ze wszystkich sił starałem się zachować spokój, żeby nie zrobić ani nie powiedzieć niczego, co mogło zdradzić moją znajomość Christine.
Dakota stanął obok nas, spoglądając na tłum.
- Hej, czy to nie jest Christine? – powiedział zaskoczony, przenosząc spojrzenie na mnie.
Zachowałem spokój.
- Mhm, to możliwe – mruknąłem beztrosko.
- Christine… - wymamrotał Theodore. Spojrzałem na niego. Zważaj na słowa, nim powiesz coś, czego będziesz żałować. 
- Kto to? – kontynuował.
- Laska McCann’a – Dakota uśmiechnął się i mrugnął do mnie. Parsknąłem i wzruszyłem ramionami.
To brzmiało cholernie dobrze; Christine jest laską McCann’a.
- Nie wiedziałem, że masz dupę, Jason – Khalil szczerze się zdziwił, unosząc brwi.
- Ja też nie – odparłem, spoglądając wyczekująco na Dakotę, jakby to on zachował się dziwnie.
- Ale jeśli jest rzekomo twoja – wtrącił Theodore, patrząc na Christine – to dlaczego obściskuje się z innym gościem?
Przygryzłem dolną wargę; wyluzuj, Jason.
- Nie jest moja, nie mam żadnej dziewczyny – warknąłem, wkurwiony tym, że stałem się pośmiewiskiem.
- Więc nie masz nic przeciwko, jeśli ją zaliczę? – Theodore uśmiechnął się chytrze, schodząc po schodach.
Ruszyłem za nim.
Theodore był wystarczająco inteligentny, żeby nie brać się za Christine, ale uwielbiał wyzwania.
- Ona nie zechce dupka jak ty, Theodore – powiedziałem.
- Nie zechce też mordercy jak ty, McCann – odpowiedział ze śmiechem.
- Spokojnie, nie tknę jej – zachichotał, kiedy zobaczył, że nie podzielam jego radości. Może udawał głupiego, ale wiedziałem, że mnie przejrzał.
Posłałem w jego stronę cwaniacki uśmiech, nim ponownie skierowałem swoją uwagę na Christine. Totalnie pocierała dupą kutasa tamtego gościa.
Obrzydliwe.
Powinna robić tak tylko ze mną.
Stanąłem dokładnie za nimi, nim popchnąłem tego skurwiela ze złością. Kim, do chuja, wydawało mu się, że jest?!
Przycisnąłem Christine do siebie, a ona wydała z siebie przestraszony pisk, kiedy przytknąłem dłoń do jej ust.
- Cześć, moja mała niegrzeczna dziewczynko – wymruczałem wprost do jej ucha. Uwielbiałem władzę, jaką miałem nad nią.


Christine's P.O.V


- Spróbuj mnie powstrzymać – szepnęłam w odpowiedzi.
Byłam zupełnie zaskoczona swoją własną odwagą. Jason uniósł brew.
- Myślisz, że żartuję, Christine?
O Boże, znów zaczynał. Jego nastrój wciąż się zmieniał, ze słodkiego i uwodzicielskiego do przerażającego.
- Nie chcę, żeby ktokolwiek cię skrzywdził, dobrze? – kontynuował.
- Tak jak ty? – wymamrotałam, ale niestety zdołał mnie usłyszeć.
- Jestem jedyną osobą w tym miejscu, która próbuje o ciebie zadbać!
Otworzyłam szeroko oczy. Czy on zdawał sobie sprawę ze słów, które właśnie powiedział?
Rzuciłam mu zdezorientowane spojrzenie, nim odwróciłam się od niego i odeszłam w stronę dziewczyn. Chociaż najchętniej wskoczyłabym w jego bezpieczne ramiona… Tylko czy serio był tak bezpieczny i troskliwy, jak mi się wydawało?
- Christine! Tu jesteś – Emma przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła.
- Chodźcie dziewczyny, czas na parę shotów – Coraline zaśmiała się, ciągnąc nas w kierunku baru. Uśmiechnęłam się i ruszyłam z nimi, starając się wyrzucić Jasona z głowy.
Ale było ciężko, szczególnie dlatego, że wciąż czułam jego spojrzenie na sobie. Kiedy jednak odwróciłam się, nie mogłam go znaleźć.
- Gdzie podział się twój kochaś? – zapytała Emma, podczas gdy siadałyśmy na stołkach barowych.
- Mój kto? – zamarłam. Widziała  Jasona?
- Twój kochaś… Ten, o którego ocierałaś się tyłkiem – westchnęła niecierpliwie.
Oh, no wiesz. Psychopata odepchnął go ode mnie, bo by zazdrosny. Tego jednak nie mogłam powiedzieć. Zamiast tego, po prostu wzruszyłam ramionami.
Spojrzałam w dół na kieliszek z płynem, który wyniszczał setki ludzi każdego dnia. Dzięki, Jason. Stawałam się prawdziwym pogromcą dobrej zabawy…
- Christine! – podskoczyłam na dźwięk własnego imienia, kiedy jakiś znajomy chłopak stanął obok.
- Gabriel? – wymamrotałam zaskoczona jego widokiem.
Objął mnie ramieniem i przytulił. Miałam nadzieję, że Jason tego nie widział. Może by się wściekł? Przestań, Christine! Nie ma Cię na własność!
- Coś się dzieje? – Gabriel zapytał chicho, słysząc moje westchnienie.
Może był kryminalistą, może, ale to nie miało znaczenia; miał złote serce.
- To tylko… Jason – szepnęłam, wystarczająco cicho, żeby Emma i Coraline nie mogły mnie usłyszeć. Na szczęście siedziały i obczajały Gabriela, chociaż starały się udawać, że wcale tego nie robią.
Gabriel wziął głęboki oddech, jakbym właśnie potwierdziła jego obawy.
- Bardzo chciałbym ci pomóc, ale nie sądzę, żeby to było najlepsze miejsce – uśmiechnął się nieznacznie, kiwając głową w kierunku baru.
Spojrzałam tam, i oczywiście, zobaczyłam Jasona.
Pokiwałam twierdząco głową, i tak wdzięczna za jego życzliwość.
- Po prostu… uważaj na siebie, dobrze? – powiedział, nim odwrócił się i poszedł schodami na górę do strefy VIP.
Westchnęłam. Brzmiał zupełnie jak Emma. 
Przytknęłam kieliszek do ust i wypiłam jego zawartość.
Hej, co to jest?!
- Co to miało być, do cholery?! – Coraline zachichotała niczym dziesięciolatka.
- Gabriel Edwards, pomagam mu w nauce – mruknęłam w odpowiedzi. Nie chciałam, żeby stały się bardziej podejrzliwe, niż to było konieczne.
- Ooo, więc to jest Gabriel! Słodki jest – puściła mi oczko.
Udałam uśmiech, biorąc kolejną kolejkę wódki.
To powoli stawało się głupie. Nie chciałam siedzieć tu, i pić, żeby poczuć się lepiej, niczym czterdziestoletni facet, porzucony przez żonę. Odstawiłam z hukiem kieliszek na stół, chociaż i tak nikt nie mógł tego usłyszeć ze względu na głośną muzykę.
- Muszę się przewietrzyć – powiedziałam, nim zeskoczyłam ze stołka i ruszyłam przez tłum.
Uważaj na siebie… On jest nienormalny… Trzymaj się z daleka od innych… Mów mi Jason… Powinnam nienawidzić gości jak ty… Proszę, nie bój się mnie… Przestępcy… Za każdym razem, kiedy mnie dotykasz… Zostaw mnie samą… Kim jesteś? Proszę, nie krzywdź mnie… Pomóż mi.
Tysiące myśli w jednej chwili zawładnęło moją głową. Miałam ochotę płakać, krzyczeć, śmiać się…
Ale najbardziej chciałam się wydostać, wydostać z własnego umysłu.
- Christine!!!
Emma krzyczała, ale nie poswtrzymało mnie to od nerwowego biegu do wyjścia. Cały świat się kręcił.
Było mi niedobrze, chciałam wymiotować, ale jednocześnie czułam się zupełnie pusta w środku.
Zimne powietrze uderzyło mnie w twarz, co nie sprawiło, że stałam się mniej ospała. Zaczęłam lecieć. Spadałam, spadałam, spadałam i spadałam, w słodką nicość. Ale zostałam złapana i uniesiona.
Widziałam Emmę, biegła w moją stronę, jednak coś mnie odciągało od tego widoku. Krzyczała, ktoś jej odpowiadał. Cicho, ale zdecydowanie.
Gabriel? 
Zostałam położona na miękkim podłożu. Starałam się ze wszystkich sił nie zamykać oczu, ale ciemność przejęła nade mną kontrolę. Nie odeszłam, szczęściara. Rozpacz jest mordercą.


 NASTĘPNEGO RANKA


Obudziłam się, kiedy światło słońca uderzyło mnie w twarz. Wspomnienia wczorajszego dnia momentalnie zaczęły przelatywać mi przed oczami. Zostałam porwana.
Zerwałam się z łóżka, usiadłam i rozejrzałam po otoczeniu. Oczekiwałam pobudki w ciemnej piwnicy, rozebrana, z jakimś pedofilem spoglądającym wygłodniałym spojrzeniem w kierunku mojego ciała. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Byłam w swoim pokoju.
Powoli oparłam z powrotem na miękką poduszkę. Westchnęłam z ulgą, zamykając oczy.
Jak to się stało, że wylądowałam tutaj? Kto zabrał mnie do domu?
Ale już teraz pamiętałam. Gabriel podniósł mnie i wsadził do swojego samochodu.
Spojrzałam pod kołdrę; wciąż miałam na sobie sukienkę z poprzedniego wieczoru.
I dlaczego, do cholery, nie miałam kaca?! Chociaż w sumie, wcale nie piłam tak dużo, a przynajmniej nie na tyle, żeby mieć kaca. Nigdy nie miewałam kaca… Tylko raz, i to udawanego, kiedy razem z Pheobe udawałyśmy pijane po wypiciu gazowanych napojów.
Ziewając szeroko, wstałam i poszłam do łazienki.
Zdjęłam sukienkę i stanęłam przed lustrem.
Parsknęłam, spoglądając przed siebie.
- Więc znów się spotykamy… - mruknęłam do dziewczyny w lustrze.
Miałam rozczochrane i pomierzwione włosy. Nie starannie uczesane, jak wczoraj. Po prostu… zabałaganione. Wciąż jednak były pokręcone, za to ciemny makijaż nie został na swoim miejscu; był rozmazany po całej twarzy.
Zdjęłam bieliznę i weszłam pod strumień gorącej wody.
Stałam pod nim długi, długi czas, myśląc o wszystkim i niczym. Myślenie o Jasonie wciąż bolało. Nie miałam pojęcia co z nim zrobić. Za każdym razem, kiedy starałam się go zignorować, to nie wychodziło. Zawsze wracał.
Westchnęłam, szorując się mydłem. Przesunęłam dłońmi po piersiach. Społeczeństwo uznałoby je za małe, pomyślałam.
Kiedy już opłukałam się z piany i wysuszyłam ręcznikiem, ubrałam się w ciemne jeansy i szarą bluzę. Idealny zestaw na leniwą sobotę.
Zagapiłam się na czarny zegar, wiszący na ścianie. Tik, tok, tik, tok… Ten dźwięk mógł przyprawić o mdłości, przysięgam.
Czemu byłam na nogach już o dziewiątej, chociaż była sobota? Nie miałam nic przeciwko porannemu wstawaniu. Wiecie, o ile nie było za wcześnie. Po prostu lubiłam wstać rano i leżeć w łóżku, oglądając seriale.
W chwili, kiedy zamierzałam wyjść z pokoju, pójść do kuchni i zjeść coś, zadzwonił mój telefon.
Zazwyczaj zerkałam na wyświetlacz i dopiero wtedy decydowałam, czy ‘byłam w domu’ czy nie.
Kiedy jednak zobaczyłam imię Gabriela, stałam się baaardzo ciekawa. W sumie powinnam mu podziękować za to, że odwiózł mnie do domu.
- Cześć, tu Christine – odebrałam, kładąc się na łóżku.
- Hej Christy, jak tam? - rozległ się głos chłopaka.
- Wspaniale – westchnęłam ironicznie. Gabriel roześmiał się.
- Chciałem się upewnić, czy wszystko ok. – odpowiedział. Jego słowa wywołały uśmiech na mojej twarzy.
- Dziękuję. I dziękuję, że mnie wczoraj odwiozłeś do domu – powiedziałam, przyglądając się paznokciom.
- O czym ty mówisz? – Gabriel zachichotał, a ja wyobraziłam sobie od razu jego zdezorientowany wyraz twarzy.
- Odwiozłeś mnie do domu… Wczoraj, prawda? – zaczynałam się denerwować. Kto inny mógł to zrobić? Jeśli to nie Gabriel, ani nie dziewczyny…
O kurwa, nie.
- Nie, nie, Jason uparł się, że on to zrobi. Mam nadzieję, że był grzeczny – ledwo słyszałam słowa Gabriela. Pomysł, że to Jason się mną zajął, był nierealny. Może to jednak nie był on?
Oczywiście, że to był on.
Gabriel nie wiedział, że do mojego pokoju można się dostać przez okno. Jak możesz być tak głupia?
- Dobrze, że wszystko z tobą ok. Do zobaczenia w poniedziałek, Christy – powiedział Gabriel.
Wymamrotałam:
- Pa – po czym się rozłączyłam.
Spoglądając przez okno, westchnęłam. Zaczynało się robić poważnie.
To serio był Jason?


♥♥♥

BEST FRIENDS WITH BENEFITS ZAPRASZAM TUTAJ WSZYSTKICH!!!!!!!
no i znów wracamy do sprawy informowania o nowych rozdziałach
kto chce być informowany, a kto nie? jeśli komentujecie, to ZOSTAWCIE USERNAME Z TWITTERA
żebym wiedziała kto jest zainteresowany :) 
przepraszam, że w czwartek nie było rozdziału (chociaż tak serio to powinien być wczoraj). nie mam czasu na nic, za 5 dni wyjeżdżam, a jeszcze tyle spraw do załatwienia, masakra :o 
z tego też względu nie mam pojęcia kiedy następny. 
a szkoda, bo dwunastka to mój ulubiony rozdział do tej pory ♥

24 komentarze:

  1. CHOLERA MASTURBUJĄCY SIĘ JASON TO MUSIAŁO BYĆ CIEKAWE ale mógł umyć pieprzony ręce ;_;

    sadfhghjklsdfkj chcę więcej. x

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju hahaha sam początek hahahah XD
    Jason ją odwiózł, tak myślałam! ;d
    czekam na następny (:
    @gooddreamtrip

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo! *.* czekam na nastepny :)/@Biebeeer_1D

    OdpowiedzUsuń
  4. omg cudowny odnglknjghiuykgf i po co zdradzalas że dwunastka to twój najbardziej ulubiony, teraz nie mogę doczekać się go jeszcze bardziej omg hahaha + proszę informuj mnie jeśli możesz :) @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny. Jestem ciekawa jak Jason postąpi z Christine i wgl jak potoczy sie ta sprawa / sirbizxzle

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG cudowny
    Mam nadzieję że dasz rozdział przed twoim wyjazdem ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział i świetnie przetłumaczony :) czekam na nn rozdział ! :D / @XtakemeX

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział oczywiście jak zawsze cudowny / @baddaybaby

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski rozdział <3
    czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny *_* czekam na nn

    / @selenaxss

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest SUPER! takie ojejujejujeju!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. to jest takie genialne matkoo

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG! Już nie mogę doczekać się następnego!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny :) czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super :))) czekam z niecierpliwością na kolejny :) @SwagDaria

    OdpowiedzUsuń
  17. Moglabys mnie informowac?:) @SwaggBiebsss

    OdpowiedzUsuń